Nie wiem, skąd to się bierze, ale mężczyźni mają nieprawdopodobny
dar do okazywania uczuć. Na pierwszej randce facet potrafi powie-
dzieć, że nigdy wcześniej nie poznał tak pięknej kobiety, a na drugiej
z przekonaniem rzec, że chyba się zakochał. Niby w jaki sposób, py-
tam, można po dwóch czy trzech spotkaniach ocenić, że to jest kobie-
ta, z którą chce się stworzyć związek?!
Mówienie o uczuciach jest w porządku, możesz w ten sposób wywo-
łać pożądane emocje i zakotwiczyć je na siebie (tę i inne techniki po-
chodzące z programowania neurolingwistycznego, czyli NLP, przed-
stawię Ci potem), ale nie mów o zakochaniu w swoim kontekście.
Zapytaj ją, w jaki sposób ONA się zakochuje, ale teksty w stylu „za-
kochałem się” albo — jeszcze lepiej — „kocham cię” zostaw sobie na
potem. To dziecinne.
Nawiasem mówiąc, jest pewne powiedzenie w społeczności uwodzi-
cieli, które brzmi: „Kto powie pierwszy »kocham cię«, przegrywa”.
Oczywiście niekoniecznie ta osoba musi przegrać, ale bardzo często
dzieje się tak, że jeśli facet powie jako pierwszy „kocham cię”, kobieta
poczuje, że ma nad nim przewagę. Osobiście do końca się z tym po-
wiedzeniem nie zgadzam, bo na przykład zdarzają się takie kobiety,
które same nigdy tego nie powiedzą, dopóki nie zrobi tego facet. Co
wtedy?
Przekonywanie argumentami
Czasem mężczyźni traktują interakcję kobieta – mężczyzna podobnie
jak negocjacje biznesowe, w których liczą się konkrety i bycie rze-
czowym. Prowadzi to do tego, że jeśli dziewczyna powie, że nie jest
gotowa na związek, facet zaczyna przekonywać ją za pomocą racjo-
nalnych argumentów w stylu: „Przecież się starałem, przecież ku-
powałem ci prezenty, przecież byłem dla ciebie miły” (wychwyciłeś
tutaj, mam nadzieję, bzdury o prezentach i byciu miłym, które wcale
nie są źródłem atrakcyjności).
Dlaczego to jest złe? Wiesz już, że kobiety to istoty emocjonalne. One
nie podejmują decyzji o byciu z kimś na podstawie tego, co myślą
o Tobie, ale na podstawie tego, co do Ciebie czują. Jeśli nie wzbudzi-
łeś w dziewczynie odpowiednich emocji i doprowadziłeś Waszą re-
lację do niepożądanego miejsca, to nie rób chociaż z siebie głupka,
przekonując drugą stronę argumentami.
Porównałem ten błąd do zachowywaniu się w stylu biznesowych ne-
gocjatorów. Ale przecież w tamtym wypadku stuprocentowa racjo-
nalność też jest niewskazana. Aby przekonać kogoś do swoich racji,
trzeba oddziaływać na emocje drugiej strony. Nie wystarczy powie-
dzieć: „Mój produkt jest lepszy, bo...”. Wróćmy jednak do uwodzenia
i przejdźmy do kolejnego błędu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz